Wspomnienia
(21 IX 1959 - 23 VI 2020)
1) „Dr Sławomira Górnika poznałam w 2013 roku, sprawując wtedy funkcję dyrektora SP ZOZ w Hrubieszowie. Od tamtego czasu regularnie uczestniczyłam wspólnie z lekarzami różnych specjalności w Zamojskich Spotkaniach Hematologicznych. W imieniu Konwentu Szpitali Zamojszczyzny w roku 2015 miałam przyjemność zabrać głos oraz złożyć Panu Doktorowi najszczersze wyrazy wdzięczności i uznania podczas uroczystości 10-lecia powstania Oddziału Hematologicznego. Z doktorem Górnikiem miałam też relacje bezpośrednie. Nigdy mi nie odmówił pomocy, kiedy prosiłam o udzielenie konsultacji czy możliwość hospitalizacji pacjentów z ziemi hrubieszowskiej. Nie zapomnę również dnia, kiedy Doktor Górnik w sposób naturalny i spontaniczny zaprosił mnie do siebie na oddział, aby móc go zaprezentować. To było niezapomniane wrażenie! Pięknie odrestaurowane sale pacjentów, wysoce specjalistyczny sprzęt, barwnie odmalowane korytarze, bogato wyposażona biblioteczka dla pacjentów czy niezwykle kolorowe fotografie autorstwa samego Ordynatora, dopinające całości. Każdy, nawet ten najmniejszy szczegół, był przez Doktora dopracowany! Nic tu się nie działo przez przypadek! Takiego właśnie Człowieka zapamiętałam – troskliwego i oddanego swoim pacjentom lekarza oraz dobrego i zdyscypilnowanego gospodarza Oddziału Hematologicznego”.
lek. med. Zofia Laskowska-Kotowska – laryngolog, dyrektor SP ZOZ w Hrubieszowie
2) „W dniu 23 czerwca 2020 roku niespodziewanie odszedł od nas Pan dr Sławomir Górnik. Choć nasza znajomość z Panem Doktorem była krótka - to jako człowiek i lekarz na długo pozostanie w mojej pamięci. Dał się poznać jako życzliwy i przyjazny pacjentom lekarz. Nasi wspólni pacjenci bardzo cenili sobie Jego profesjonalizm i niezwykłą chęć pomocy. Z perspektywy lekarza zapamiętam Go jako starszego Kolegę, zawsze gotowego do pomocy, wsparcia, konsultacji. Wielokrotnie korzystałem z mądrych i profesjonalnych podpowiedzi Pana dr Górnika w trakcie rehabilitacji osób z hemofilią czy szpiczakiem. Odnosiłem wrażenie, że On cieszył się, że może być pomocny i potrzebny. Był doskonałym organizatorem, stworzył w Zamościu jeden z najlepszych w Polsce Oddziałów Hematologii. Był inicjatorem i współorganizatorem konferencji naukowych „Zamojskie Spotkania Hematologiczne”, które zdobyły uznanie i prestiż środowiska lekarskiego. Cześć Jego pamięci!”.
dr n. med. Rafał Sapuła – lekarz, specjalista rehabilitacji medycznej, specjalista balneologii i medycyny fizykalnej, specjalista medycyny paliatywnej; kierownik Zamojskiej Kliniki Rehabilitacji w Zamościu
3) „W moich osobistych wspomnieniach doktor Sławomir Górnik - jako jeden z pierwszych lekarzy - przed 15 laty zwrócił się z prośbą o troskę modlitewną za pacjentów i personel Oddziału Hematologii. Tak się oto zaczęła nasza znajomość. Przez te wszystkie lata naszego częstego spotykania się na terenie zamojskiego szpitala, był szczery i otwarty, miły oraz bardzo życzliwy. Pomimo licznych obowiązków, doktor zawsze znajdował czas choćby na krótką rozmowę. Również często zatrzymywaliśmy się na dłuższe „pogawędki”. Początkiem naszej znajomości oczywiście było otwarcie Oddziału Hematologii. Widziałem jak krok po kroku urządzano sale dla pacjentów, wyposażano gabinety lekarskie czy pokoje badań. Jako kapelan osobiście również uczestniczyłem w tym wszystkim. Odwiedzając pacjentów na oddziale, widziałem jak z dnia na dzień pięknieje to miejsce. Doktor Górnik w znacznej mierze sam o wszystko się troszczył, zwracając uwagę na najmniejsze szczegóły tego całego przedsięwzięcia. Często spotykaliśmy się na terenie Jego oddziału. Również mieliśmy relacje osobiste poza jego murami, kiedy to wędrował dostojnym krokiem w kierunku administracji. Wtedy właśnie przechodząc obok kaplicy szpitalnej, mogliśmy zamienić choć parę słów. Nigdy nie przeszliśmy obok siebie bez słowa – zawsze padało choćby zwykłe „Szczęść Boże” z dodatkiem: „muszę iść, bo tam na mnie czekają!”. Wielokrotnie słyszałem jak na terenie szpitala mówiono, że Oddział Hematologiczny stoi na wysokim poziomie. Pamiętam doskonale dzień uroczystego otwarcia oddziału w 2005 roku z udziałem ks. Biskupa Jana Śrutwy. Została wtedy odprawiona msza św. w naszej kaplicy szpitalnej, później zaś miało miejsce błogosławieństwo oraz poświęcenie pomieszczeń należących do oddziału. Na pamiątkę tego wydarzenia ks. Biskup ofiarował oddziałowi obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. Został on zawieszony na parterze w głównym korytarzu po stronie prawej i do chwili obecnej zdobi to miejsce”.
ks. Stanisław Nazarczuk – kapelan Zamojskiego Szpitala Niepublicznego
4) „Sławka poznałem około roku 1985, kiedy to rozpoczynałem pracę w Poliklinice MSW. Był lekarzem chorób wewnętrznych, a po zmianach ustrojowych w 1989r. Kierownikiem Polikliniki. Był znakomitym lekarzem, bardzo pracowitym i sumiennym. Intensywnie się szkolił, co zaowocowało w późniejszej jego pracy w Szpitalu Niepublicznym w Zamościu. Zapracował sobie na wdzięczność pacjentów, których nie tylko leczył, ale także pomagał im w wielu problemach osobistych czy też rodzinnych. Sławek nigdy nie odmawiał pomocy. Jako lekarz był człowiekiem spokojnym i zrównoważonym. Nigdy nie widziałem, aby coś potrafiło wyprowadzić Go z równowagi. Potrafił ciężko pracować, ale też potrafił się bawić. Brał udział oraz sam później organizował wiele wyjazdów pracowniczo-rekreacyjnych: m.in. do Rebizant czy Krasnobrodu. Do tej pory wspominamy miłą atmosferę tych wyjazdów: muzykę, tańce, śpiewy, zabawy... Zależało Mu na dobrej atmosferze w zespole, co owocowało później efektywniejszą pracą. Był człowiekiem ciągle czegoś poszukującym, stale poszukiwał nowych wrażeń, pasji czy wiedzy. Pamiętam ten moment kiedy będąc ze Sławkiem i Jego rodziną przed laty na wczasach w Sopocie, nie mogliśmy namówić Go na tak zwane „plażowanie”. Szkoda mu było czasu na odpoczynek, ponieważ tyle tam było jeszcze rzeczy do zobaczenia i pozwiedzania. Musiał maksymalnie wykorzystać każdy taki wyjazd. Taki sam był w życiu zawodowym. Wiadomość o Jego śmierci była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Wiedziałem, że chorował - ale nie spodziewałem się, że tak poważnie! Pozostały mi teraz czarno-białe zdjęcia pamiątkowe i wspomnienia, które będę starał się zachować jak najdłużej. Bo człowiek tak długo żyje, jak długo żyje pamięć o nim! Oby na tamtym drugim świecie zrealizował On wszystkie swoje marzenia, których nie zdążył zrealizować w tym swoim zbyt krótkim życiu!!”.
lek. med. Jan Bucior – specjalista ginekolog
5) „Nie da się w kilku słowach opowiedzieć o kimś, z kim pracowało się ponad dwadzieścia lat - najpierw w Oddziale Wewnętrznym, a następnie w Oddziale Hematologii. Widziałam jak Doktor tworzył ten oddział, również wraz z grupą kilku pielęgniarek brałam udział w jego powstawaniu. Doktorowi zależało na leczeniu pacjentów na najwyższym medycznym poziomie i w jak najlepszych warunkach - dzięki Jego zaangażowaniu oddział został wyposażony w niezbędny sprzęt diagnostyczny i nowoczesne łóżka. Wraz z Panem Krzysztofem Żbikowskim założyli Stowarzyszenie Pomocy Chorym na Nowotwory Krwi, które również zaangażowało się w zakup sprzętu dla naszego oddziału. Dr Górnik był inicjatorem i organizatorem Zamojskich Spotkań Hematologicznych, na które zapraszał największe sławy hematologiczne z całej Polski, a ich wiedza i doświadczenie służyły nie tylko hematologom, ale też internistom i lekarzom rodzinnym. Jako szef był bardzo wymagający i stanowczy - promował podnoszenie kwalifikacji przez personel. Jako człowiek - bardzo dobry i wyrozumiały, szanował wszystkich bez względu na stanowisko. Drugą po hematologii pasją Doktora była fotografia. Zdjęcia jego autorstwa zdobią ściany Oddziału Hematologii. Nagłe odejście Doktora Górnika było dla wszystkich ogromnym szokiem i stratą, z którą ciężko jest się pogodzić do dnia dzisiejszego”.
Małgorzata Janda – pielęgniarka oddziałowa, specjalistka pielęgniarstwa zachowawczego
6) „Jesteśmy zaskoczeni niespodziewaną śmiercią Ordynatora Sławomira Górnika. Przeżyliśmy to bardzo. Mnie na Jego pogrzebie głos się łamał, chociaż bardzo się starałem zapanować nad emocjami. Doktor Górnik miał wizję rozwoju hematologii w zamojskim szpitalu i starał się ją sukcesywnie realizować, od rozbudowy oddziału poczynając. Nikt poza Doktorem nie miał takiego przyszłościowego spojrzenia poprzez mały element na całość i odwrotnie. Potrafił dostrzec często banalnie prosty szczegół, który idealnie spinał funkcjonowanie całości. Takimi na przykład detalami były nowe fotele w sali do chemioterapii oraz duży telewizor - żeby pacjenci siedzący tu po kilka godzin nie byli skazani na gapienie się w ścianę, a także ściany pomalowane w optymistyczne barwy (ponura farba kosztuje tyle samo – argumentował Doktor z typową dla Niego niepodważalną logiką). Zwykle realizowaliśmy te Jego cele metodą małych kroczków, ale jednak – z 12 łóżek zrobiło się aż 34. Ocieplał atmosferę na oddziale w kierunku „domowej”, nie tylko inwestując w psychologię barw szpitalnych ścian, ale poszerzał ten efekt, eksponując w kupionych przez siebie antyramach własne fotograficzne obrazy - utrwalone, wykadrowane, powiększone zdjęcia z regionu. To daje wyobrażenie o tym, do jakiego stopnia żył tym oddziałem, nie tylko jako hematolog, ale też dzieląc z pacjentami swoje potrzeby estetyczne i twórcze, zacierając granicę prywatności. Jego postulaty, plany, prośby ujmowały mnie logiką z jaką je argumentował - za czym stała wielka wiedza medyczna, gruntowne przemyślenia oraz zmysł praktyczny. Choć sytuacja finansowa szpitala bywała różna (jeśli nie od razu, to etapami), udało się nam wspólnie wiele zbudować. Ale bez wizji Doktora Górnika nie powstałaby tak spójna całość. I bez Jego dyplomacji negocjowania ze mną kolejnych „szaleństw”. Jednymi z nich były organizowane konferencje, i to bardzo prestiżowe. Zaczęły się skromnie, sukcesywnie się rozrastały – przede wszystkim rosła ranga zapraszanych i przyjmujących zaproszenie ekspertów. Zawsze wysłuchiwałem wykładu inauguracyjnego, a szczególnie zapadł mi w pamięci wykład prof. Jędrzejczaka, który przystępnie tłumaczył lekarzom POZ, na co należy zwracać uwagę, żeby nie przeoczyć objawów mogących wskazywać na proces nowotworowy. Gdyby wszyscy lekarze potrafili tak przekonująco przekazywać wiedzę, diagnostyka oraz prewencja chorób inaczej by wyglądały. Zależy mi na kontynuacji tych konferencji, przynajmniej Hematologicznych Spotkań o 10-letniej już tradycji. W naszym szpitalu panuje rodzinna atmosfera - to nie jest wielka klinika, gdzie wszystko jest anonimowe. Doktor Górnik był nie tylko ordynatorem. Pracował w zespole analiz zdarzeń niepożądanych (przy akredytacjach), dawniej robił też dla całego szpitala analizy powtórnych hospitalizacji, był transfuzjologiem szpitalnym, podlegała mu gospodarka krwią – miał wiele zadań, do których teraz będziemy szukać Jego następców. Jako szef oddziału, swoim lekarzom pozostawiał ogromną część decyzyjności - wiedząc, że znają się na rzeczy. Jednak w Jego przypadku nie same funkcje pozostały osierocone czy to, co zbudował - wyjątkowe i solidne: najwyższej klasy hematologia w powiatowym szpitalu oraz krąg zaprzyjaźnionych, życzliwych szpitalowi ekspertów. To, czego wraz z odejściem Doktora Sławomira Górnika zabraknie, to jednoczącej to wszystko optymistycznej wizji w głowie jednego człowieka, potrafiącego do niej przekonać innych, dzielić się nią, na niej budować medycynę służącą pacjentom Zamościa i Lubelszczyzny”.
mgr inż. Mariusz Paszko – prezes Zamojskiego Szpitala Niepublicznego
7) „23 czerwca to dzień szczególny - Dzień Ojca, dzień radości. Myślałem, że mimo pandemii, taki też będzie w tym roku. Tymczasem właśnie tego dnia rankiem otrzymałem wiadomość o śmierci Doktora Sławomira Górnika, ordynatora Oddziału Hematologicznego. Przyjąłem ją z niedowierzeniem, ale niestety ten smutny i tragiczny fakt – dla mnie i tysięcy pacjentów, którym pomógł jako lekarz, a od powstania Oddziału Hematologicznego w 2005 r. jako ordynator – potwierdził się. W tym roku minęło 15 lat, od kiedy po raz pierwszy spotkałem Doktora Górnika. Po rozpoznaniu u mnie przewlekłej białaczki szpikowej, z półrocznym przewidywanym czasem przeżycia, skierowany zostałem z kliniki w Lublinie na kontynuację leczenia do nowo powstałego Oddziału Hematologicznego w Zamościu. Co przeżywa człowiek i jego rodzina po takiej diagnozie, rozumieją tylko ci, co to przeszli. Pracowałem wtedy w Domu Kombatanta na stanowisku Dyrektora. Gdy mnie zawieziono na Oddział Hematologiczny, było tak, jakbym się cofnął do roku 1970 – tak stare i zużyte były tam pomieszczenia, wyposażenie i sprzęt. Czekając na przyjęcie przez lekarza, siadłem na drewnianym krześle i choć byłem tak chudy, że znajomi z trudem poznawali mnie na ulicy, myślałem, aby jak najprędzej jak będzie to możliwe pojechać z powrotem do klinki w Lublinie. Jednak spotkałem tam pacjenta, który był wcześniej hospitalizowany na tym Oddziale i który zachęcił mnie do skorzystania z konsultacji, mimo opłakanego materialnego stanu Oddziału, ze względu na wysokie kompetencje kierującego nim hematologa Doktora Sławomira Górnika. Dzięki temu przyjechałem na kolejną wizytę i właśnie wtedy Go poznałem. Po przeprowadzeniu badań rozmawiał ze mną na temat swojej wizji przyszłości Oddziału. Zaproponował, abym przestał myśleć o chorobie i zajął się organizacją stowarzyszenia na rzecz wspierania pacjentów i oddziału hematologicznego. Od początku byłem przekonany, że dzięki takiemu entuzjastycznemu podejściu można będzie dostosować szpitalne wyposażenie do potrzeb i standardów terapii i opieki nad pacjentami na miarę XXI w. Po słowach przyszły czyny. 12 grudnia 2006 r. zostało zarejestrowane Stowarzyszenie Pomocy Chorym na Nowotwory Krwi w Zamościu. Zostałem wybrany Prezesem Zarządu, a Doktor Górnik wiceprezesem do 2016r. (w tym roku otrzymał tytuł Honorowego Prezesa Stowarzyszenia). Za aktywne uczestnictwo w pracach Stowarzyszenia z rekomendacji pacjentów został On wkrótce odznaczony m.in. Sercem Kryształowym – Zasłużony dla Hematologii Zamojskiej. Zawsze miał czas dla pacjentów, wyczucie i intuicję w kwestii doboru leków, chemioterapii. Zawsze dotrzymywał słowa. Miał też czas na rozmowę, cieszył się z osiąganych efektów. Działał we współpracy z Zarządem Szpitala i Stowarzyszeniem, które zakupiło potrzebne urządzenia i elementy wyposażenia Oddziału Hematologii za kilkaset tysięcy złotych. Jemu Oddział zawdzięcza modernizację i stworzenie pacjentom godnych i mimo choroby, miłych warunków leczenia. Pilnował nawet doboru kolorystyki pomieszczeń, zorganizował pokój przyjęć. Oddział zdobią wykonane przez Niego fotografie, dopełniając wyjątkową atmosferę całości. Dlatego właśnie w projekcie ONKOMAPA przez kolejne lata w ocenie dokonywanej przez pacjentów, Zamojski Oddział Hematologii zajmował drugie miejsce w rankingu „przyjaznych pacjentowi” oddziałów hematologicznych w kraju. W związku z pandemią, nasze ostatnie kontakty odbywały się głównie telefonicznie lub za pomocą SMS-ów. 20 kwietnia 2020r. Napisał: „Jest Pan prawdziwym przyjacielem”, a ostatnia wiadomość od niego z dn. 07 czerwca to podziękowanie za moje życzenia powrotu do zdrowia i pozdrowienia: „Dzięki, wzajemnie”. Przygotowuję wniosek o uhonorowanie pamięci Doktora Górnika tablicą pamiątkową, w podziękowaniu za Jego pracę na rzecz pacjentów i za wierność przesłaniu Stowarzyszenia, wyrażonemu słowami Jana Pawła II: „Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, lecz przez to, czym się dzieli z innymi”. Spoczywaj w pokoju wiecznym Prawdziwy Przyjacielu, nasz Ordynatorze, troskliwy Lekarzu!”.
Krzysztof Żbikowski - pacjent hematologiczny, współzałożyciel Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Nowotwory Krwi w Zamościu, Prezes Zarządu od 2006 roku
8) „Motyw moich kontaktów z doktorem Sławomirem Górnikiem był zawodowy, ale panująca między nami serdeczność pozwalała na nieformalną swobodę, przekraczała chłodne rzeczowe relacje. Pracowaliśmy razem przy organizacji konferencji, np. Polskiej Grupy Szpiczakowej oraz sesji szkoleniowych Polskiej Szkoły Hematologii. Współpraca jednak się do tego nie ograniczała. Niemal codziennie konsultowaliśmy pacjentów pod kątem wykonywanej w ośrodku lubelskim pełnej diagnostyki molekularnej w Zakładzie Hematoonkologii Doświadczalnej UM w Lublinie. Moim zdaniem nie ma chyba na świecie drugiego ośrodka klinicznego średniej wielkości, jakim jest Zamość, tak konsekwentnie i ze znajomością rzeczy dążącego do najwyższego poziomu proponowanej pacjentom diagnostyki oraz najnowszych metod - procedur leczenia”.
prof. dr hab. Krzysztof Giannopoulos - kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i Oddziału Hematologicznego Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im św. Jana z Dukli
9) „Moje kontakty ze zmarłym Panem Doktorem Sławomirem Górnikiem były związane głównie z organizowanymi przez niego Zamojskimi Spotkaniami Hematologicznymi. Uczestniczyłem jako wykładowca między innymi w ich VII edycji w 2016 roku. Miałem wtedy okazję poznać bliżej warunki pracy Pana Ordynatora, Jego entuzjazm i zaangażowanie na rzecz pomocy chorym w małym mieście, gdzie pełnienie misji – lekarza i krzewiciela wysoko specjalistycznej wiedzy w dziedzinie onkohematologii - jest o wiele trudniejsze niż w dużym ośrodku, w klinice akademickiej. Tymczasem w Zamościu pan doktor Górnik zbudował nowoczesny świetnie funkcjonujący Oddział Hematologiczny - co więcej - na bazie Zamojskiego Szpitala Niepublicznego. Tym samym, pacjentom tamtego regionu stworzył możliwość uzyskania diagnozy i opieki hematologicznej bez konieczności uciążliwych dojazdów do Lublina czy innych wojewódzkich ośrodków”.
prof. dr hab. med. Tadeusz Robak - Uniwersytet Medyczny w Łodzi, kierownik Oddziału Hematologii Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Łodzi.
10) „Był aktywny i ambitny w zawieszaniu coraz wyżej poprzeczki zawodowej - właściwie bardzo wysoko - w konsekwentnym przez lata opuszczaniu ram tzw. komfortu i robieniu czegoś dla swojej społeczności, dla innych lekarzy. Wszystko, czego dotknął, zmieniał na lepsze. I działo się to na tzw. prowincji, gdzieś tam na obrzeżach naszej ojczyzny. Zapamiętałem Go nie tylko jako człowieka autentycznego, prostolinijnego, o sympatycznej osobowości. Przy tych „miękkich” cechach był też nadspodziewanie skuteczny i przekonujący”.
prof. dr hab. n. med. Jerzy Windyga - kierownik Kliniki Zaburzeń Hemostazy i Chorób Wewnętrznych oraz Zakładu Hemostazy i Chorób Metabolicznych Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie.